W
pracy nauczyciela[1], a
nauczyciela wychowania fizycznego w szczególności, do najistotniejszych
refleksji towarzyszących jego codziennej pracy można zaliczyć te, które dotyczą
istoty radości dziecka podczas aktywności, a więc co i dlaczego jest źródłem radości?
W
wielu wywiadach, w rozmowach zarówno ze sportowcami, jak i dziećmi ostateczną
ich odpowiedzią na pytanie w stylu „dlaczego to robisz” bywa najczęściej „bo
sprawia mi to radość, przyjemność” itp. W reportażu telewizyjnym z zawodów w
kolarstwie górskim kilkunastoletni chłopiec, członek klubowej sekcji na podobne
pytanie reporterki odpowiedział:
"Lubię
robić to, co lubię, i dlatego to robię".
Dawało
się jednak odczuć, że nie była to odpowiedź przygotowana, wyrecytowana, lecz
udzielona została po chwili zastanowienia.
Dotrzeć
w jakiś sposób do tych ukrytych, spontanicznych pobudek działania i pielęgnować
je w pracy wychowawczej to chyba jedno z podstawowych zadań nauczyciela (także
rodziców, „personelu” w żłobkach, nauczycielek w przedszkolach). Wiąże się to
także z doborem odpowiednich metod pracy, form, treści itd. Poza tym ważne
jest, aby umożliwić dzieciom udział w różnych rodzajach działalności ruchowej,
nie sprowadzając ich edukacji jedynie do stereotypowych działań w postaci
wyścigów rzędów i nauczania podstawowych umiejętności w wybranych dyscyplinach
sportowych (jednej czy dwóch, w zależności od specjalizacji nauczyciela).
Jednak najistotniejsze jest chyba to, aby pielęgnując wrodzone siły pobudzające
dzieci do aktywności przygotować je do samodzielnego podejmowania i
kontynuowania wszelkich form działalności ruchowej, nawet tych form, z którymi
w szkole nie miało się do czynienia (np. z powodu warunków bazowo-sprzętowych).
Obserwować uczniów i właściwie odczytywać ich potrzeby, predyspozycje,
uzdolnienia, ale także dostrzegać zaniedbania w sferze psychoruchowej i je
eliminować, sprzyjać spontanicznemu wyżywaniu i wypowiadaniu się dzieci
podczas ruchu to kolejne ważne zadania dla nauczyciela. Obserwować dzieci i
uczyć się odczuwać ich potrzeby to nie wstyd, to raczej sztuka.
Osiągnięcia
myśli pedagogicznej nie rodzą się z dnia na dzień i chyba żadna reforma nie
jest w stanie zrewolucjonizować kierunku rozwoju tej myśli. Czy obecna reforma (pisane
w 2002 roku) jako pierwsza i jedyna zwraca uwagę na aspekty wychowania, które
dotychczas były niedostrzegane? Czy w programach studiów wychowania fizycznego
sprzed kilkudziesięciu lat nie było mowy o wychowanku jako podmiocie
wychowania? Czy obce były absolwentom tych uczelni pojęcia wszechstronnego
rozwoju osobowości wychowanków oraz metod, stosowanie których taki rozwój by
umożliwiały? Czy jednak jednocześnie nie bywało tak, że niejako obok
szczytnych haseł wynikających z osiągnięć teorii w praktyce preferowano i wdrażano
sportowy model myślenia u przyszłych nauczycieli?
Innym
ważnym aspektem wychowania – obok źródeł radości – są niewątpliwie przyczyny
zniechęcania się dzieci do aktywności ruchowej. Henryk Grabowski mówiąc o
kształtowaniu motoryczności jako o celu fizycznego kształcenia zwraca uwagę, że
sprawność ruchowa jest:
"[...] rezultatem uczenia
się i nauczania umiejętności ruchowych warunkujących wszechstronne władanie ciałem".[2] (podkr.
WŚ).
Pozornie
paradoksalnym wydać się może zjawisko, że dziecko w okresie niemowlęcym, wbrew
swoim umiejętnościom ruchowym wykazuje większy upór w pokonywaniu trudności niż
dziecko np. w młodszym wieku szkolnym, gdy sprawność ta jest już stosunkowo
wysoka. W którymś momencie rozwoju dziecka zanikać jednak może ów spontaniczny
pęd do zaspokojenia bardzo silnej jeszcze potrzeby ruchu. Nauczyciel stawia
sobie za jeden z głównych celów wszechstronne
władanie ciałem przez wychowanków, lecz często natrafia na różnego rodzaju
opory z ich strony. W skrajnych przypadkach dochodzi do niechęci dzieci w uczestnictwie
w zajęciach wychowania fizycznego. Nieco generalizując i nie zawężając się
jedynie do przedmiotu „wychowanie fizyczne” można pokusić się o pytanie, czy
istnieje szansa, aby szkoła przestała być dla uczniów zmorą? Co i jak czynić,
aby proces wychowawczy umożliwiał dzieciom radosne przeżycia? Jak wytłumaczyć –
nie tak sporadyczne przecież – uczucia strachu czy niechęci towarzyszące uczniom
podczas uczestnictwa w lekcjach wychowania fizycznego, czy też nawet na samą
myśl o tym? Dzieci są przecież takie, jakie są, jako „efekt” dotychczasowego
wychowania, a szkoła powinna umożliwić im nadrobienie zaległości powstałych w
wyniku błędów wychowawczych popełnianych w okresie poprzedzającym edukację
szkolną. Jednocześnie jednak powinna umożliwiać pielęgnowanie i rozwijanie
zdolności i umiejętności u tych dzieci, które dotychczas były prawidłowo wychowywane.
Radość w aktywności z jednej
strony, z drugiej zaś pojawiające się w określonych sytuacjach obawy związane z
podejmowaniem tej aktywności to nie jedyne zagadnienia warte refleksji
nauczyciela. Ważne jest także to, że w wielu szkołach głównym miejscem zajęć
bywa sala gimnastyczna, także boisko szkolne, ale w sumie chodzi tu o pewien
stereotyp myślowy, że zajęcia wychowania fizycznego trudno jest kojarzyć z
miejscami do tego nie przeznaczonymi, niemalże wytyczonymi, z konkretnymi
przyborami i przyrządami. Młodzież kończąca edukację szkolną, a nawet jeszcze w
jej trakcie, lecz w czasie wolnym, przebywa przede wszystkim poza salami
gimnastycznymi, poza boiskami. Ma jednocześnie utrudniony dostęp do przyborów i
przyrządów, przy pomocy których kształtowała swoją sprawność w czasie
lekcji wychowania fizycznego. Jednocześnie spełnia się, wyżywa w innych formach
aktywności niż te proponowane w szkole, lecz czy i w jakim stopniu młodzież ta
została do tego przygotowana. Czy realizując założony przez siebie program
nauczyciel uwzględnia w wystarczającym stopniu taką możliwość, że dzieci
mogą mieć po prostu inne zainteresowania związane z aktywnością ruchową, że
zainteresowania te mają szansę rozwijać się jedynie poza szkołą? A jeśli i poza
szkołą nie będzie możliwości rozwoju tych zainteresowań, to może rolą szkoły
powinno być ukazanie dzieciom istnienia różnorodnych form i rodzajów aktywności
ruchowej? Czy potrafimy wyobrazić sobie zajęcia wychowania fizycznego bez
możliwości korzystania z sali gimnastycznej i korytarzy szkolnych?
Radość
i obawa to oczywiście nie jedyne aspekty doświadczeń dzieci i nie jedynie w
ramach przedmiotu „wychowanie fizyczne”. Jeśli jednak – niezależnie od
istniejących konkretnych warunków danej szkoły – za jeden z głównych celów
wychowania fizycznego przyjmiemy kształtowanie trwałych i prawidłowych nawyków
i postaw wobec kultury fizycznej, wobec własnej aktywności ruchowej uczniów,
wówczas nieodłącznym staje się również zagadnienie motywacji. Jak doświadczenia
nauki przełożyć na język praktyki – to chyba jedno z najistotniejszych
zadań dla każdego nauczyciela.
----------------------------
[1] Śliwiński Wł., Aktywność dziecka źródłem radości?, WFiZ
2002, nr 8-9 (rozszerzone).
[2] Grabowski H., Co koniecznie trzeba wiedzieć o wychowaniu
fizycznym, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2000, s. 57.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz